- Na razie mamy 200 wniosków. Liczymy na to, że będzie ich ok. 500, bo sporo wpływa na ostatnią chwilę - informuje Radosław Szatkowski, dyrektor pomorskiego oddziału Agencji Rynku Rolnego, która za akcję płaci. Do stołówek szkół od października trafiać mają m.in. świeże jabłka, marchew, papryka i gruszki. Dyrektorzy pomorskich placówek zapowiadają, że po darmowe owoce i warzywa sięgną, ale nie bez obaw. Ci, którzy zrobili to w ubiegłym roku szkolnym, nie ukrywają, że w praktyce nie wszystko wygląda dobrze. Wśród zastrzeżeń najczęściej pojawia się to, że szkoły dostają produkty brudne, nieświeże albo nie dostają wcale, bo w ostatniej chwili wycofują się dostawcy, którym dowóz zdrowego śniadania dla maluchów się nie opłaca. W ubiegłym roku zrezygnowało aż 6 z 15 zgłoszonych firm. - Administrujemy tym systemem, ale nadzoru nad dostawcami nie mamy. To szkoła powinna sobie z nimi wypracować dobrą umowę - mówi Szatkowski.
Do ARR skargę na jakość dostarczonych produktów złożyła np. szkoła z Prabut. Ale inne też narzekają. - Chyba wszystkie szkoły miały na początku problemy. Firmy rezygnowały, dzieci czekały, a jak już dostawy były, zdarzały się takie, że sam niezbyt chętnie zjadłbym to, co przywożono - przyznaje Grzegorz Cerowski, wicedyrektor SP 1 w Kartuzach.
- Dostaliśmy sporo sugestii od szkół i wprowadziliśmy zmiany. Teraz szkoły mogą się porozumiewać nawet z sadownikami, których mają blisko, a nie szukać firm z drugiego końca województwa - mówi Iwona Ciechan, rzecznik ARR.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?