Władze powiatu nie zgadzają się na fotoradary w gminie Pruszcz Gdański

- Zabiegamy o montaż fotoradarów, bo apelują o to sami mieszkańcy - mówi wójt Magdalena Kołodziejczak. - Chodzi o poprawę bezpieczeństwa w miejscach o szczególnym natężeniu ruchu. W zeszłym roku urządzenia pomiarowe zainstalowaliśmy w Rusocinie i Rokitnicy, i teraz kierowcy już wiedzą, że w tych miejscowościach trzeba zdjąć nogę z gazu.

Jak podkreśla wójt Kołodziejczak, szczególnie niebezpiecznie jest w Goszynie, gdzie kierowcy nagminnie przekraczają dozwoloną prędkość. Nie przeszkadza im, że robią to w pobliżu przejścia dla pieszych, przystanku i świetlicy. We wsi można się poruszać 40 km/h, tymczasem rekordzista miał na liczniku 150 km/h!

- Zgodnie z porozumieniem, jakie zostało zawarte pomiędzy naszą gminą a gminą Kolbudy i Starostwem Powiatowym, droga przez Goszyn ma być remontowana, to jednak nie powinno być przeciwwskazaniem dla postawienia fotoradaru - uważa pani wójt. - Zadeklarowaliśmy, że pokryjemy zarówno koszty jego zainstalowania, jaki i demontażu na czas przebudowy drogi, ale starostwo pozostało nieugięte. Jestem zdziwiona taką postawą, bo nie widzę powodów do blokowania naszych starań. Ponownie wystąpiliśmy o zgodę.

Wicestarosta Marian Cichon mówi, że było kilka powodów odrzucenia prośby gminy.

- Przede wszystkim sprawa montowania fotoradarów przy drogach powiatowych wymaga kompleksowego uregulowania, a nie w odniesieniu tylko do jednej gminy - mówi samorządowiec. - Takiego zdania jest zarząd powiatu, który na ostatnim posiedzeniu podjął pierwsze kroki w tej sprawie. Ustaliliśmy, że zostanie powołana komisja bezpieczeństwa na drogach powiatowych, w której zasiądą przedstawiciele Komendy Powiatowej Policji oraz społeczeństwa. Wytypuje ona miejsca niebezpieczne, biorąc pod uwagę między innymi wypadkowość. To pozwoli racjonalnie instalować fotoradary. Przy okazji wyznaczone zostaną miejsca, w których będzie można ustawiać radary przenośne.

Starostwo tłumaczy, że chce w ten sposób uniknąć swoistego chaosu na drogach.

- Na razie wnioski o zamontowanie stałych urządzeń pomiarowych złożyła Straż Gminna Gminy Pruszcz Gdański, słychać jednak zapowiedzi, że podobne służby utworzą inne samorządy - mówi Marian Cichon. - Zapewne one również będą chciały instalować fotoradary. Nie może to się odbywać na zasadzie sztuki dla sztuki, lecz w ramach całościowego spojrzenia na bezpieczeństwo drogowe, które obejmuje również gminę Pruszcz Gdański.

W tle sporu, czego nie da się ukryć, są też pieniądze. Obecnie wpływy z mandatów zasilają budżet gminy, gdyż tylko ona ma organ, w postaci straży, uprawniony do nakładania kar za łamanie przepisów drogowych. Zdaniem starostwa, część środków pozyskiwanych z fotoradarów ustawionych przy drogach powiatowych powinna być przekazywana na poprawę bezpieczeństwa i to bynajmniej nie rozumianego jako montaż kolejnych urządzeń pomiarowych.

- Jeżeli mówimy o zwiększeniu bezpieczeństwa, to powinniśmy również podejmować inwestycje służące poprawie infrastruktury drogowej - uważa wicestarosta. - Radar sprawi, że kierowcy będą jeździć wolniej, ale nie można zapominać, że konieczna jest budowa chodników, słupków i barierek ochraniających pieszych. Na to potrzeba pieniędzy, których w budżecie powiatowym brakuje. Uważamy, że w takiej sytuacji zasadne jest przekazywanie na ten cel części wpływów z mandatów.
Starostwo zapowiada, że będzie próbowało dojść w tej sprawie do porozumienia z gminą Pruszcz Gdański. Zwróci się do niej też z pytaniem, ile pieniędzy trafia do budżetu gminy w wyniku kontroli fotoradarowych.